...........ten deszcz i aura nie sprzyjająca pracy w ogrodzie ( gleboterapii) spowodował, że odpaliłam maszynę i wreszcie uszyłam poszewki na poduszki, które będą na ławeczkę na taras. nadruki kupiłam poniewaz jeszcze nie próbowałam transferu na tkaninie. Na drewnie robiłam kilka razy ale nie jestem zadowolona:((.......pewnie cierpliwość się kłania...
............a jak przestanie padać to biorę moją parasolkę i idę na spacer w pełnym słońcu ( tak długo leżała serweta na okrągły stół w szufladzie.....:))) teraz będzie parada!!!
Cudowne poduchy :) !!! Też mam w planach je robić i torby . Ale dopiero co poszyłam poszewki . A Twoje na pewno będą inspiracją dla mnie . No i bardzo dziękuję za odwiedzinki mojego bloga . Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWYbieram sie jeszcze na dłuższe odwiedziny do Ciebie, narazie pozdrawiam B:))
OdpowiedzUsuńParabéns pelo seu lindo trabalho.
OdpowiedzUsuńGostaríamos de segui-la mas não achamos o gadget de seguidores.
Um abraço.
Witaj:) Wpadłam w odwiedzinki:) Masz piękny dar jakim jest szycie. Niestety ja mam dwie lewe, nad czym bardzo ubolewam:( Parasolka przecudna:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziekuję za odwiedziny, musze powiedzieć, że do szycia prostych rzeczy pewnie i dwie lewe mogą być, ale musibyć chęć i wena jakaś, w przeciwnym razie , tez nie siadam do maszyny, ...pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńParasolka śliczna.
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka okragłych serwet, hm... muszę pomyśleć...