środa, 28 listopada 2018

Podsumowanie roku utkanej z pasji:)


Witajcie:)
Do  końca roku jeszcze trochę czasu upłynie, a z pewnością zleci szybko, dlatego chcę być jak nigdy do przodu😊
Wiele zmian nie było, ale wiele się działo , a o tych miłych i przyjemnych chwilach dzisiaj sobie i Wam opowiem:)


Latem była u mnie siostra z siostrzenicą na wakacjach spędzałyśmy ze sobą dużo czasu, były to cudowne chwile, na które zawsze czekam....dużo odpoczywałyśmy, odwiedzałyśmy rodzinę, znajomych i oni nas.


Większość czasu od maja do października spędzamy  w naszym "Ogrodowym Zaciszu" czyli w altanie ogrodowej i na tarasie oraz w ogrodzie i tak było też tego lata:)






Tutaj sobie biesiadujemy, grillujemy, siedzimy i leżymy ;)))
Najlepiej odpoczywa się i nabiera dystansu do wszystkiego w kontakcie z przyrodą...w ogrodzie odchodzą od nas troski....
Tutaj wśród zieleni zobaczycie moją Ciocię Terenię , mnie, moją siostrę Edytkę i siostrzenicę Angelicę

 






W tym roku po raz pierwszy zakwitły nam trawy....




georginie...
i hortensje


Mąż zrobił mi patio z białą ławeczką
a wyglądało wstępnie tak:

oraz wiejski płot 
bo tą studnię zrobił już dużo wcześniej , że nie wspomnę o altanie ogrodowej 💗💋💗
Tego roku byliśmy na długim urlopie nad morzem w Kamieniu Pomorskim....było zwiedzanie, odpoczywanie, opalanie i podziwianie pięknego ogrodu Hortulus w Dobrzycy 




w drodze powrotnej odwiedziłam fantastyczną Lawendową Manufakturę w Kleszczewie u Kingi L. koniecznie zajrzyjcie na Jej Bloga


 




a jesienią byłam we Włoszech z rewizytą u siostry, szczególnie wspominam wizytę w Kościele Matki Bożej z Lourdes i Św.Józefa, gdzie pochowany jest Ojciec Dolindo Ruotolo, którego modlitwa "Jezu Ty się o mnie zatroszcz"
zawsze mi towarzyszy 🙏

 




W domu raz miałam lawendowo, raz różowo, a nie jeden raz jak zwykle to bywa - po prostu....


Ale.....przeniosłam swoją pracownię-Decoszwalnię do większego pokoju ( syna) który mieszka w Krakowie i wpada raz na jakiś czas i oczywiście wyraził zgodę:))
Przeniosłam tam moją kolekcję maszyn, wszystkie szmatki, koronki,kordonki, koszyki i obrazki....i teraz nie mogę nic znaleźć 😫😵




 


 


  
W szyciu nadal nie ustaję i zaczęłam sezon świąteczny od takich poduch choinek









No ale nie samym SZYCIEM człowiek żyje:)) trzeba coś zjeść od czasu do czasu zwłaszcza coś kalorycznego 🍹🍬🍩

Więc tak to bywało....





 A dla wszystkich co wytrwali w tym kalejdoskopie wrażeń , na deser pyszne  jesienne ciasto z gruszkami... i orzeszki i jabłuszka i pigwa, kaczka na obiad!  
Serdeczności Wam wszystkim a ze świątecznymi gwiazdkami mam nadzieję zdążę:)) Bea 🌺






















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...