Wreszcie zakończyłam zlewanie nalewek,
w sobotę zlałam ostanie tj. nalewkę winogronową
i z czarnych jeżyn "Smoczą krew", przepisy na nie znajdziecie pod etykietą "Smakołyki", obydwie robiłam po raz pierwszy, ale po spróbowaniu muszę przyznać, że są takie jakich się spodziewałam, to znaczy wyczuwa się wyraźnie smak winogron i jeżyn
jednak według mnie a raczej moich upodobań wszystkie nalewki ma pod sobą
AGRESTÓWKA, dla mnie jest to specjał i robimy ją od trzech lat, poniżej możecie zobaczyć jak ją przyrządzam od początku, przede wszystkim agrest musi być bardzo dojrzały, bo taki jest najlepszy, ja mam jeden krzak i zrywam z niego ok.1,5 kg agrestu, dokładnie myję i usuwam szypułki, następnie wsypuję do słoja nagniatam tłuczkiem do ziemniaków i zalewam alkoholem. Odstawiam na miesiąc. Następnie zlewam nalew, a owoce zasypuję cukrem, dodaje laskę wanilii i odstawiam na 2 tygodnie, po czym zlewam oba nalewy i mieszam. Rozlewam do butelek i delektujemy się kiedy chcemy, chociaż mówi się, żeby nalewki odstawić na 1, 3, 6 miesięcy. Mam agrestówkę roczną i widzę, że jest różnica w smaku, ale ta młoda też jest dobra- miodzio!
A teraz składniki i proporcje:
1 kg dojrzałego agrestu
1/2 l. spirytusu
1/2 l. wódki
1/2 kg. cukru
1 laska wanilii, lub aromat waniliowy, albo nie koniecznie
Powyżej jest agrestówka, ma piękną czerwoną barwę i lekko kwaskowy smak, gorąco polecam, agrest po zlaniu nalewu przekładam do słoika i dodaję do ciast
i deserów, jest bardzo dobrym dodatkiem:))
W ogóle moja przygoda z nalewkami zaczęła się 4 lata temu, kiedy to razem ze znajomymi byliśmy na Jarmarku Ludowym w Skansenie w Kolbuszowej k. Rzeszowa i tam podawano jadło swojskie no i oczywiście trunki też, tak więc próbowaliśmy jednego i drugiego i zakupiliśmy kilka małych naleweczek. Nawet nie wiem kiedy zrodziła się nam myśl, że skoro robimy przetwory jakie tylko, to dlaczego nie spróbować nalewek i tak od wiosny 2011, jak pojawiają się owoce tak my i znajomi zbieramy, obieramy, zalewamy, odstawiamy, zlewamy....itd., aż w końcu nadchodzi czas, że się zbieramy i degustujemy i porównujemy smaki, a te z każdym łyczkiem są coraz wyborniejsze ... Na degustację przychodzą też chętni i Ci ,którzy nalewek nie robią,
ale zaszczepiliśmy tą pasją jeszcze kilka osób...
W ciągu całego sezonu owocowego wymieniamy spostrzeżenia, informujemy się kto co robi, czy już zlewał, czy zakładał nową, czy dodawał wanilii, rumu, cynamonu czy już próbował itp., cała historia tworzenia:))
tutaj nalewka z aronii tzw. listkówka oraz w tyle
z czarnego bzu w miodowym kolorze...
NALEWKA Z KWIATÓW CZARNEGO BZU
50 baldachów czarnego bzu
2 cytryny, 3 limonki
1 l spirytusu
1 l wody
70 dag cukru
można dodać łyżeczkę sproszkowanego korzenia arcydzięgla
Baldachy czarnego bzu zerwać w porze najlepszego rozkwitu, umyć, włożyć do wyparzonego słoja przekładając je plasterkami dobrze wyszorowanych cytryn bez pestek.
Przygotować syrop z1 l wody i 70 dag cukru i wystudzić, następnie zalać bez i cytryny w słoju. Odstawić na 7-10 dni w słonecznym miejscu pod płóciennym przykryciem. Od czasu do czasu mieszać wyparzoną łyżką aby zapobiec fermentacji ( widok i zapach nie jest zbyt ciekawy:((
Następnie przelać do drugiego słoja przez podwójnie złożoną gazę, zalać spirytusem oraz sokiem z 3 limonek.
Szczelnie zamknąć i odstawić na 6 tygodni od czasu do czasu potrząsając słojem przez kilka dni, a potem pozostawić w spokoju aby się dobrze sklarowała. Po tym czasie przefiltrować nawet 2,3 razy przelać do butelek i odstawić na 1 miesiąc aby się przegryzła. Na dnie butelki i tak cały czas jest osad, ale barwa jest piękna miodowa i smak ciekawy, bardzo dobra na zimowe chłody i przeziębienia:)) i jedna z niewielu, która nie jest czerwona:))
WIŚNIÓWKA (szybka, z dodatkiem rumu i brandy)
1 kg dojrzałych wiśni z pestkami ( kilka pestek rozgnieść)
1 litr spirytusu
Syrop cukrowy ugotowany z 250 dag cukru i 0,5 l wody- ostudzony
kilka goździków
Wszystko razem umieścić w słoju, zamieszać i pozostawić w zamknięciu w cieple na dwa tygodnie.
Zlać i już wiśniówka jest gotowa do spożycia. Dla podniesienia smaku ja teraz dolewam 100 ml rumu
(i lub brandy).
Jeszcze uwaga! Tylko dwa tygodnie nie dłużej, ponieważ pestki mogą wydzielać szkodliwe dla zdrowia pierwiaski.
ta wiśniówka jest bardzo dobra a zaletą jej jest , że robi się szybko, w tym roku drylowałam wiśnie, żeby potem je użyć do masy do ciasta;))
w tamtym roku robiłam również wiśnie i brzoskwinie w rumie, tymi najchętniej delektujemy się z koleżankami jak się spotkamy i np. filcujemy albo robimy bańki i stroiki świąteczne:)) polecam...
LISTKÓWKA Z ARONII
100 liści z wiśni
1 szklanka aronii
1 litr wody
Podane składniki zagotować, ostudzić i ponownie zagotować. Zestawić z ognia i odstawić na 8 godzin. Następnie przecedzić na sicie lekko ugniatając. Następnie dodać;
40 dag cukru
1 płaska łyżka kwasku cytrynowego
Wszystko razem zagotować i ostudzić.
Na otrzymany 1 litr wywaru aroniowego dodać:
0,5 l. spirytusu
0,25 l wódki
Wszystko wymieszać i rozlać do butelek. Nalewka jest gotowa od razu do spożycia. Wychodzi jej dużo i ma specyficzny słodki smak i wcale nie cierpki jak by się zdawało.
LIKIER MIĘTOWY
robiony po raz pierwszy też zaskoczył mnie swoim smakiem i kolorem, a robiony ze świeżej mięty:
1 szklanka liści mięty świeżo zerwanej
0,5 l spirytusu
0,5 l wody
35 dag cukru
Liście zalewamy spirytusem w słoiku i odstawiamy pod zamknięciem w ciemne miejsce na tydzień, od czasu do czasu wstrząsając słoikiem. Następnie przecedzamy.
Gotujemy syrop cukrowy ok 1-2 minuty i studzimy. Mieszamy syrop z nalewem i rozlewamy do butelek.
Trzeba go odstawić do sklarowania ale po 2 ,3 miesiącach nabiera wyraźnego smaku i koloru złamanej zieleni.
ORZECHÓWKĘ robiłam 2 lata temu i mam ją do dziś, ma mocny wyrazisty smak i taki kolor, jest dobra zwłaszcza przy dolegliwościch żołądkowych i popija się ją przede wszystkim wtedy, ale to zależy od upodobań oczywiście, przepis gdzieś przepadł...
W roku ubiegłym robiłam również RATAFIĘ, na którą składają się wszystkie owoce tak jak się ukazują począwszy od czereśni i truskawek, po wiśnie, śliwki, porzeczki itd., na jabłkach i gruszkach kończąc, cały czas dosypuje się cukru i dolewa spirytusu. Proces trwa 4-5 miesięcy aż do zlania. Zużywa się po ok 20 dag każdego owocu oraz od 1,5- 2,5 l spirytusu i 1- 1,5 kg cukru.
Możecie sobie wyobrazić jaki ma cudowny bukiet smakowy, jeszcze mam 1 karafkę z ubiegłego roku, ma ciemno czerwony kolor i niepowtarzalny wyborny wieloowocowy smak...
Z wielką chęcią zaprosiłabym Was kiedyś do mnie na degustację, oj byłoby o czym opowiadać, biorąc pod uwagę szeroki wachlarz zainteresowań i pasji każdej
z nas, tymczasem polecam moje sprawdzone przepisy, z których nalewki na pewno się udadzą i uprzyjemnią nie jeden wieczór w gronie przyjaciół i rodziny
Dużo zdrowia dla wszystkich ~~ Beata~~