Jesienny czas spowodował, że sięgnęłam do mojej filcowanej biżuterii, która na lato jest trochę za ciężka, nie mam jej za wiele, ale myślę, że wzbogacę znów swoje zbiory, gdyż jest akurat czas na wieczorne zajęcia tego typu..
Ten zestaw- bransoletka i broszki był filcowany na mokro z wełny czesankowej, którą można nabyć w pasmanterii w małych motkach. Jest to mój pierwszy i jedyny wyrób tą metodą - którą trzeba polubić:))
Natomiast dwa kolejne zestawy- naszyjnik, bransoletka i kolczyki można zrobić bardzo łatwo sklejając wąskie paseczki gotowego cienkiego filcu kupionego w pasmanterii, ślimaczki są najładniejsze jak składa się 3 kolory filcu...
no i oczywiście mój manekin służący za wieszak do biżuterii, co jest problemem jak coś sobie szyję, ponieważ nie mam jak na niego założyć model do przymiarki:)) koniecznie muszę nabyć drugi:))
a tutaj już tradycyjne zestawy z koralików i kamyczków
no i oczywiście Kora. która zazwyczaj "współpracuje" ze mną:)) a tym razem pewnie się zastanawiała, co ja jeszcze wymyślę:))
Na dzisiaj to wszystko, ostatnio sprawy natury zawodowej zawładnęły mną całkowicie dlatego dziękuję za Wasze ciągłe wizyty, które wciąż wzrastają zgodnie z licznikiem, co mnie bardzo cieszy, zawsze obserwuje Wasze blogi mimo, że sama nic nie publikuję ~pozdrawiam ~~~Beata~~~