środa, 26 sierpnia 2015

Mapa nieba....?

Witajcie;)


Dzisiaj będzie tak inaczej....nostalgicznie, refleksyjnie, religijnie, filozoficznie, efemerycznie....a to za sprawą Święta Matki Bożej Częstochowskiej i moich przemyśleń nad wiarą ,życiem, śmiercią i nieśmiertelnością.....jak również za sprawą literatury, którą ostatnio czytam, analizuję,...

 Ponadto jakieś dwa tygodnie przed świętem Matki Boskiej Zielnej w jednym momencie naszła mnie myśl, że muszę juz zrobić w ogrodzie kapliczkę dla Matki Boskiej....co prawda juz dawno to stwierdziłam, ale jakos tak schodziło, aż tu nagle muszę i juz i myślałam jaka budkę zrobić, zanim mój M. zrobi coś z drewna jak planował.....no i wpadłam na pomysł....zgadłyście?? gdzie się schroniła nasza Opiekunka??  W żelazku starym starodawnym, odwróconym.....figurka pochodzi z rodziny męża, jest zamocowana ozdobiona różami  i poswięconym bukiecikiem kwiató i ziół .....i jest na poczytnym miejscu wśród różaneczników i azalii...   i tak bardzo mnie cieszy:)))
i mówię, że akurat przed samymi Świętami Maryjnymi, 15 sierpnia Wniebowzięcie N. Marii Panny, 26 sierpnia  Matki Bożej Częstochowskiej i 8 września Narodzenie N.Marii Panny......to chyba był jakiś znak....natchnienie....czy jak tam kto chce niech mówi....ale ja swoje wiem:)))





Pisałam ostatnio,że przeczytałam nowe książki i napisze o nich osobno i teraz właśnie  chciałam, je przedstawic, przeczytałam, bardzo mnie zafascynowały, kupiłam i mam.  "Dowód" i "Mapa nieba" które napisał Eben Aleksander - renomowany amerykański neurochirurg, który kilka lat temu w wyniku ciężkiej choroby mózgu zapadł w śpiączkę i twierdzi,że widział niebo, doświadczył obecności Boga i istot anielskich, oraz przeżył niesamowite emocje i wrażenia, do tej pory słabo wierzący, sceptyk.. 

To wszystko opisał w "Dowodzie", książka napisana bardzo ciekawie , jeden rozdział jest o nim jego chorobie, leczeniu, naukowych informacjach medycznych, a następny o Jego wizycie w zaświatach...i tak do końca aż do wybudzenia i całkowitego wyzdrowienia. Jest wiele odwołań do potęgi naszej świadomości, o tym jak wielka jest przepaść między duchowością a nauką., o wszechświecie...o synchroniczności dwóch światów.


Druga część 'Mapa nieba" to zbiór wyznań i listów różnych ludzi z całego świata z różnych okresów ich życia, którzy dzielą się informacjami, jakie sami przeżyli na pograniczu zycia i śmierci bądź byli świadkami różnych zdarzeń, Reasumując wszystko zmierza do wyjaśnienia istnienia duszy, życia po śmierci, obecności zmarłych wśród nas i znaków od Nich, które musimy nauczyć się rozpoznawać. 

 "Niekiedy...przemawia do nas inny świat. Używa języka i symboli zaczerpniętych z tego świata: czasami daje o sobie znać tak głośno jak grzmot, a kiedy indziej tak cicho jak uderzenie skrzydeł chrząszcza o szybę..."   

"...Wszechświat mówi jednym językiem, a jest to język przepojony znaczeniem. Przenika ono każdy poziom wszechświata-nawet ten, w którym żyjemy, gdzie najtrudniej dostrzec jakikolwiek sens...."

"Gdy kończy się nasze zycie i powracamy do wyższych światów, spotykamy się z fascynującym zjawiskiem (...)To miejsce, w którym po raz kolejny przeżywany całe nasze ziemskie, liniowe zycie, lecz całe jednocześnie. Właśnie wtedy inne dusze widza naszą najlepszą, promienna wersje.(..) istotami które zachowują wszystko, co najlepsze, ze swojego pobytu na ziemi. Jeżeli mamy dorosłe dzieci pomyślmy o wszystkich odmiennych istotach jakimi były przez lata; noworodkami....pięciolatkami...nastolatkami(...) które z nich jest naszym prawdziwym dzieckiem? Doskonale znamy odpowiedź na to pytanie. Wszystkie!....


i tak dalej mogłabym przytaczać niezwykle interesujące fragmenty....dlatego powiem tylko, są to książki nie tylko dla wierzących, ale dla wszystkich, którzy chcą zgłębić, sens zycia, zastanawiają się nad istnieniem duszy, nieba....i zycia po śmierci.
Przyznam również, że ta tematyka interesuje mnie głębiej od czasu, kiedy pożegnałam na zawsze oboje swoich rodziców...a wraz z nimi odeszła część mnie samej.....

Chciałabym również przypomnieć o innych lekturach, które w ostatnim czasie przeczytałam i już polecałam, a głębsza wiedza na pewno ułatwia zrozumienie tych pozaziemskich spraw, równoczesnie mam nadzieję na jakieś Wasze propozycje czytelnicze:) Oczywiście wszystko dzisiaj w ramach Międzyblogowego kącika czytelniczego zainicjowanego przez Paulinę z Zielenie.

Polecam;
Czyściec- Ojciec Jan Witko,
Niebo istnieje naprawdę- Todd Burpo
Gdy przychodzą dusze-H.Bejda, M.Pabis,
Anioły nas nie opuszczają - e Martin
Co nam mówią zmarli - R. Roussel

oraz

Być jak płynąca rzeka, Alchemik, Brida, Walkirie - Paulo Coelho
Potem - G.Musso
Zaklinacz czasu- M.Alboom
Tam gdzie spadają anioły- D.Terakowska
 Oskar i pani Róża, Pan Ibrahim i kwiaty Koranu



Na dzisiaj już chyba skończę, mam wrażenie, że mogłam co niektórych zadziwić, znudzić, zaintrygować...podejrzewam,że komentarzy będzie pewnie niewiele tym razem....ale miałam taką potrzebę serca podzielić się tym tematem....tematem rzeka. o którym nie z każdym można porozmawiać i nie zawsze jest na to miejsce i czas...przyznacie sami:))

 Życzę udanego tygodnia, weekendu
i własnego wewnętrznego przewodnika:))

Beata


czwartek, 13 sierpnia 2015

Głęboka studzienka.....


Witajcie!

Wczoraj po południu był u nas wiaterek:)) i nawet zapowiadał się deszcz, ale niestety wstąpił gdzie indziej.....a szkoda....już połowa sierpnia, większość z Was jak zauważyłam już po urlopach...ale Wam zazdroszczę , ja bite dwa miesiące pracuję, a na urlop we wrześniu dopiero....

Tymczasem w miesiącu lipcu gościłam u siebie kilka koleżanek, znajomych, rodzinę.....i właśnie od nich usłyszałam takie słowa...u ciebie jest tak inaczej,
czuje się serce włożone w każdy kąt......
gdy się nad tym zastanawiam myślę, że nie mam niczego szczególnego a jest tak  chyba dlatego,
ponieważ w domu nie tylko mieszkamy,  ale żyjemy i oddychamy jego bogactwem...(tutaj nadmienię, że nie posiadam drogocennych antyków)....lecz każda rzecz  i miejsce ma swoją oprawę zainspirowaną wewnętrznym głosem i wizją moją i mojego męża i to chyba sprawia, że kto przyjdzie  to  w każdym miejscu zatrzymuje wzrok na dłużej....
  
 Pamiętam, jak zaczynałam realizować swoje wizje kilkanaście lat temu w mieszkaniu w bloku i ogródku działkowym....juz wtedy nie uwierzycie miałam białe meble w dużym pokoju, biały stolik, stolik pod TV był z maszyny singer pomalowany na biało ...a na działce i w altance juz mieszkały ocynkowane i gliniane naczynia...tak pomału zaszczepiłam mojego męża, który obecnie we wszystkim mi sekunduje... a i ja wrzucam swoje 5 groszy jak on coś robi dla domu lub w ogrodzie;))

Właśnie poniżej studnia zbudowana przez mojego M..której jeszcze nie pokazywałam, a poniżej migawki z tych różnych kątów - obecne i z archiwum......po moim urlopie pewnie pokażę coś ciekawszego z wojaży;))









Już zaczęłąm suszyc kwiaty na bukiety... na wielu zdjęciach znajdują się porozwieszane bukieciki
i szyszki z lawendy...







portret ślubny moich Rodziców




z archiwum:







po raz kolejny mam pytanie, może ktoś wie kogo to są reprodukcje????...okropnie mnie denerwuje, że nie wiem:(((


























i łazienka powyżej, której jeszcze nie pokazywałam...tak zeszło, a ostatnio kupiłam do niej piekne ręczniki i dodatki w rewelacyjnym sklepie English Home 






na koniec jeszcze zajawka tego co szyję i jedna z tabliczek do pokoju syna....oczywiście jak zaakceptuje:)


 tym optymistycznym akcentem żegnam i życzę udanych wspaniałych letnich dni tego upalnego lata
♥ Beata ♥



wtorek, 4 sierpnia 2015

Robótki, zakupy, darowizny, ogrodowisko i to nie wszystko...

Witajcie:)

Dzisiaj jest wszystkiego po trochę...jak w tytule, ale przede wszystkim chcę podziękować Wam za ostatnie komentarze pod lawendowym postem, nie na wszystkie odpowiedziałam, co czynię teraz ponieważ napływały one w różnym okresie a nie zawsze  jestem w sieci,
 ale do Was zaglądałam i pisałam, do kogo nie zdążyłam,to przepraszam, na pewno nadrobię moje niedociągnięcia♥♥♥

 Ostatnio nic nie pisałam, ale nie znaczy to,że nie działałam....cały czas w różnym tempie i w zależności od nastroju, coś śturam, robię zdjęcia i widzę ,że nie nadążam ich pokazywać...nazbierało się więc tego trochę...dlatego jak widać na poniższym obrazku :

1. Bluzeczka na szydełku słupkami, z elementów, po raz pierwszy i ostatni! w tym miejscu chce wyrazić podziw dla tych dziewczyn, które robią z elementów np. poszewki albo narzuty!.....ja nie wiem jak macie cierpliwość to wszystko połączyć???? i jeszcze żeby się nie rozpruło jak na mnie po pierwszym występie:)))
Wzór tej i kolejnej bluzeczki  ( którą lekko zmodyfikowałam ) z Szydełkowych trendów" nr 3/2013.

Zrobiłam tez sukienkę na szydełku ale muszę ją ubrać żeby pokazać, bo na wieszaku wygląda jak rura:))
 Na końcu moja kolejna kolia szydełkowa miętowa, wzór z netu.

















2. Kilka wizyt na targach staroci w Rzeszowie i Dębicy zaowocowało w takie nabytki, a mianowicie sztućce posrebrzane, łącznie 42 sztuki za 30 zł całość, serwetniki, butelki, serweta, kałamarz starodawny, retro bransoletki,, miętowe kielichy i świecznik, dwie metalowe patery o ciekawych kształtach i wzorach i lalka wiktoriańska.














3. koronki, krepinki, włoczki...itd . od drogiej Cioci Tereni z 
Mielca i przemiłej Pani Teresy z Gorzyc, wszystko na pewno wykorzystam i jestem niezmiernie ukontentowana tymi podarkami...jest ich więcej ni widać na zdjęciach;)






4. "...Ogrodu serce mocniej zabiło...." zakwitły równocześnie obydwa miliny amerykańskie ! hortensja,lilie, kłosowce, budleja, hibiskusy, no i będą pomidorki koktajlowe;)











,



5. Z salonu na taras i do altany, która pomału nabiera takich kształtów o jakich marzę, jest częściowo już obita drzewem, co ja mówię ! wczoraj dokończona główna ściana i wstawione okna...mój mąż, syn i przyjaciel rodziny wkładają wszystkie swoje zdolności, czas i serce... a ja z kontroli jakości zatwierdzam poszczególne etapy robót i wciąż coś modyfikuję:))  
Mam nadzieję, że jak już skończymy to doradzicie mi przy urządzaniu:))




6. Zwiedziliśmy piękny zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie . To zespół zamkowo-parkowy. Muzeum, rosarium storczykarnia, powozownia. Zamek nie ucierpiał w czasie II wojny światowej dlatego wszystkie bogactwa, które w nim podziwiamy są oryginalne a nie odtwarzane jak w innych zamkach w Polsce.
Nie można fotografować we wnętrzach, ale zapewniam, że  ogromne wrażenie robi umeblowanie, podłogi, ściany,  dzieła sztuki, porcelana, dywany....a na mnie największe wrażenie wywarły przepiękne wprost bukiety z suchych kwiatów, które dekorują każde pomieszczenie w imponujący sposób. Polecam Łańcut na wyprawę wakacyjną:))





7. A teraz sałatka owocowa z przewagą arbuza, polana sokiem owocowym i serkiem waniliowym...wspaniała na upały...które właśnie nadchodzą...a poniżej moja tegoroczna nalewka Ratafia z wszystkich owoców lata i jesieni....rozpoczęłam w czerwcu od truskawek, poziomek, czereśni, poprzez wiśnie, czerwoną i czarną porzeczkę, maliny, jagody, jeżyny, brzoskwinie...teraz śliwki węgierki i renklody będą, po każdej porcji ok. 20 dag owoców , dosypuję 150-200 gram cukru i dolewam ok 100-200 ml. spirytusu na przemian z wódką.
Tak do jesieni po jabłkach i gruszkach. Ratafia ma niepowtarzalny wspaniały smak....bukiet smaków...ostatnio robiłam ją 2 lata temu i zatęskniłam za tym smakiem, który jest taki sam jak spróbowałam ,chociaż zapewne inny bo nie mozna zrobić dwóch identycznych nalewek....ale warto i polecam:))





Jeszcze przeczytałam świetne książki, ale o nich to chyba osobny post napiszę, bo jest o czym...chyba nikt nie wytrzymał do końca moich opowieści....ale mam nadzieję, że jeszcze powrócicie....udanych wakacji, wypoczynku, lata, słońca, miłości ,radości i smakowitości

Bea 





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...