piątek, 29 września 2017

Z działki na talerz i do spiżarni:)


Witajcie:)

Dzisiaj wreszcie coś przyziemnego, jadalnego i każdemu bliskiego. Ile można dekorować i cudować:) Trzeba  myśleć nie tylko o potrzebach duszy ale i ciała.
Nie myślcie więc, że oprócz  kwiatów i iglaków nie mam nic więcej.....o nie, tylko w ubr. nie miałam uprawianych hektarów, ze względu na zmiany w ogrodzie. W tym roku mój M. zrobił taki warzywnik jak widzicie i naprawdę mam się czym pochwalić i się chwalę.
A dlaczego??? Bo po raz pierwszy od dziesięciu lat mam jarzyny jak się patrzy.....na targu w tym roku byłam tylko kilka razy po owoce i ziemniaki.
Glina dawała znać o sobie i plony były byle jakie....a teraz taki warzywnik z luźną ziemią, to coś niesamowitego... i cieszę się jak nigdy😀😁😋😍


  



Jedynie pomidory, ogórki, cukinie, itp, mam gdzie indziej.....a na początku wyglądało to tak!





















 Potem moi panowie przestawili studnię, gdyż uznałam,ze tu się świetnie wkomponuje... 
a jarzynki rosną,  rosną, będą na zimę porcyjki do zup i sosów....a tymczasem rozpoczął się sezon na pieczonki z kociołka





Dokładnie jak przygotować kociołek znajdziecie tutaj kociołek we wcześniejszych postach( rok 2013...jakie ja robiłam zdjęcia ładne:))
Ostatnio ekspresowo do kociołka dodałam kiełbaskę, oraz paprykę i pomidory i wszystkie warzywa, nawet buraczki, które o dziwo nie puszczają koloru. Robię tez z samych żeberek z kapusta i cebulą. Mięso wcześniej marynuję.




Teraz kociołek wkładamy  do grilla w altanie, do żaru z brykietu, na 40 minut z kiełbasą, a z mięsem na ok. 1 godzinę. Gotowa potrawa jest przepyszna!! jakiekolwiek inne dodatki np. ketchup to profanacja! 
Spróbujcie koniecznie, obecnie kociołki są dostępne w sklepach ogrodniczych, zobaczycie - warto:))





Tego roku robiłam mało przetworów, bo mam zapasy, ale skusiłam się na ogórki w ketchupie, przecier pomidorowy z chilli i syrop różany. W planie jeszcze kiszenie kapusty i przy okazji znowu papryka faszerowana kapustą kiszoną - coś wspaniałego!






Żeby nie było za ostro to coś na słodko....tym razem babeczki cynamonowe i ze śliwką  albo torcik serowy z borówki amerykańskiej i jagód leśnych.



Kochane, dzisiaj taki post rolniczo-kulinarny:))
Mam nadzieję,że Was to nie zrazi...ostatnio było Was tyle u mnie co mnie ogromnie cieszy....a martwi ból dłoni i palców u rąk...robię badania, jestem rozdrażniona...ech...

Pozdrawiam Was słodko z pikantnym dodatkiem 🙌 Bea

środa, 13 września 2017

Hortensje mon amour i pranie Frani


Kochane 💖

Bardzo dziękuję, że tak dużo Was ostatnio u mnie było, wymieniłyśmy swoje myśli, spostrzeżenia, tak duzo przemiłych komentarzy, na które lubię odpowiadać, a jak mi się nie uda to robię to na Waszych blogach. Do wielu z Was mam ogromny sentyment bo spotykamy się wirtualnie już kilka lat i jest to chyba sentyment odwzajemniony.
Zauważyłam jednak, że w ubiegłych latach chyba więcej się komentowało, teraz w dobie instagramu i pinterestu, gdzie wrzuca się tylko fotki, ta wymiana zdań zanika....ja tam wolę blog, gdzie można chociaż kilka słów  skrobnąć...u siebie i u Was.




Hortensja moja ulubiona Anabelle, odwdzięcza się kwiatami ale i tak za mało jak na moje potrzeby, w tym roku wycyganiłam jeszcze od dwóch koleżanek....dlatego muszę ją chyba rozsadzić. Kupiłam też dwie małe sadzonki hortensji pinky vinky i limelight.
Różowa już 3 rok nie kwitnie, a na niebieską nawet się nie porywam, bo pewnie też byłaby porażka😕













Ułożyłam bukiety w koszu, wazonie, zrobiłam wianek dla koleżanki oryginalny i dla siebie z zatrwianem.






W altanie straszyły takie przewody elektryczne, więc mój M. mówi zrób girlandę....i wyszła palma:))   Nie mam ciągle pomysłu jak zamaskować te kable??? Może coś mi podpowiecie:)

 




Może jeszcze pamiętacie moją kulę z hortensji i suszonych kwiatów , którą zrobiłam 2 lata temu...nadal ją mam.




W sobotę, piękną i słoneczną "zrobiłam pranie" w pralce Frani....chociaż jak widać ta nazywa się inaczej...no ale cóż i tak dobrze, że mam w czym prać 👍
Pralkę przytargałam z odległej o 50 km miejscowości, z piwnicy teściowej mojej koleżanki....ponadto jeszcze 2 krzesła, lampę z abażurem, wysoką szafkę na doniczki, która stoi przy altanie ( poprzedni post) 2 stoły .....ale nie zmieścił się fantastyczny stół z półką pod spodem i bardzo tego żałuję 😒 na pewno doskonale to rozumiecie:)



  















Dzisiaj na koniec coś dla ducha tym razem....czytam trochę mniej tego lata, ale zawsze coś tam mam do poduszki:))


Bardzo lubię tego autora, przeczytałam juz kilka jego książek, ta znowu jest niesamowicie tajemnicza i zaskakująca, muszę przyznać, że pisarz ma niezwykłą wyobraźnię, z powodu której momentami nie wiem gdzie się znajduję czytając jego książki....coś tu pachnie filozofią.... 



To żaden romans czy banał...TĄ KSIĄŻKĘ powinien przeczytać KAŻDY kogo  chociażby w najmniejszym stopniu interesuje, niepokoi czy dotyka obecna sytuacja na świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i Zatoce Perskiej co odzwierciedla się w szerokim stopniu w Europie...czytam na ten temat wiele, ale ta książka znów mi otworzyła oczy i jestem przerażona tym o czym się dowiedziałam, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety i dzieci....POLECAM!!!!


I kolejna książka Szymona Hołowni, mojego ulubionego publicysty i pozytywnego człowieka czynu, która przedstawia przykazania i błogosławieństwa w innym wymiarze, ale jakże przystępnym i ludzkim. Ponadto może nas ukierunkować jak racjonalnie i z sensem dokonywać zakupów, wydawać własne pieniądze i wspierać potrzebujących...jak ja się cieszę, że od paru lat kupuję właśnie "Muszyniankę" i "Majonez kielecki"....ale dlaczego przekonajcie się sami:)

Kończę moje dzisiejsze wywody...zapraszam serdecznie i całuski dla Was  💋 Bea
















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...