Kochani, filcowanie, samo w sobie zwłaszcza na mokro nie urzeka mnie za bardzo, ale oglądając piękne i niepowtarzalne rzeczy, sama też mam ochotę coś wykonać, tak było z tą torebką....
Rok temu na warsztatach filcowania zrobiłam sobie biżuterię, można ja zobaczyć u mnie w Biżuterii natomiast pozostałość wełny czesankowej leżała sobie w pudełeczku, aż do pewnego popołudnia, kiedy dopadła mnie wena:))
....rozłożyłam warsztat pracy , zapasałam fartuch, zalałam wodą cały stół, ale dzieło ukończyłam...
no, dzieło to to może nie jest, ale mała
wizytowo-kościółkowa torebeczka na pewno:))
Zanim zaczniecie oglądać, chciałam powitać nowych obserwatorów i podziękować Wam za zwiedzanie moich progów, co mnie bardzo cieszy:)))
Wełna leżała sobie w pudełku, tak jak mówiłam do zeszłego tygodnia, do filcowania na mokro potrzebne są jeszcze mydło i woda oraz folia bąbelkowa
Uszy zrobiłam na samym początku, takie dredy filcowane na sucho, na warstwie folii, ułożyłam pasma wełny , w 3 warstwach, każda w innym kierunku, między warstwy wsunęłam uszy torebki, pokropiłam całość solidnie wodą mydlaną i zaczęłam filcować przód torebki.
Następnie gładziłam rękoma we wszystkie strony polewając wodą, potem przyłożyłam folię z wierzchu i dalej wygładzałam, Uwaga! po bokach całej torebki trzeba zostawić ok 2 cm suchej wełny, aby potem dobrze zafilcować tył torebki ( ja tego nie zrobiłam i potem się narobiłam, żeby wykończyć ładnie).
Nie wiem dlaczego nie zrobiłam zdjęcia,( pewnie ociekałam cała wodą), ale jak ufilcujemy przód torebki trzeba na nim położyć formatkę np. z folii bąbelkowej w kształcie torebki i na wierzchu układać pasma wełny tez w 3 warstwach, na tył torebki, wtedy zawinąć do środka te suche pasma pozostawione po bokach (2 cm) , namoczyć i filcować.
Jak już dobrze się ufilcuje, jakieś 30- 40 minut całość albo i dłużej , ja namoczyłam w wodzie mydlanej, wycisnęłam ,skręcałam w różne strony, zgniatałam, robiłam kule, rzucałam o blat stołu, a po zakończeniu tej walki rozłożyłam aby sprawdzić, czy wszystkie włókna się połączyły.
Następnie jeszcze torebkę uformowałam i pozostawiłam do wyschnięcia na 2 dni.
Uwaga; Jeśli gdzieś włókna się nie połączyły, trzeba dofilcować te miejsca igłą na sucho.
W międzyczasie uszyłam podszewkę i przyszyłam magnesiki
Podszewkę wsunęłam do środka i za pomocą kleju do tkanin i innych tworzyw przyklejałam partiami, zaciskając spinaczami, żeby się skleiło. Trwało to może ok 1 godziny i podszewka z torebka została sklejona.
Tak torebka wygląda z przodu i z tyłu, przypięłam kwiat, który tez noszę jako broszkę, ale stwierdziłam, że i na torebce wygląda wdzięcznie... co Wy na to???
Tak ukończyłam pierwszą i przedostatnią torebkę filcowaną na mokro, albowiem mam w planie jeszcze jedną w kolorach szaro-czarnych. Przy filcowaniu zadziwia mnie i zachwyca to, że każda rzecz jest niepowtarzalna i inna poprzez nakładanie się na siebie włókien wełny, nie dziwię się pasjonatkom filcowania, że nie mogą zaprzestać wykonywania różnych pięknych rzeczy z filcu:))
Tymczasem dziekuję za Waszą uwagę i chętnych odsyłam na Youtoub`a oraz blogi o filcowaniu, a zarazem pozdrawiam i zapraszam ponownie ~Beata~