Najbliższe giełdy staroci mam w Sandomierzu w soboty i podobno w Rzeszowie w 2-gą niedzielę miesiąca, tj. najbliżej mojej miejscowości...
uwielbiam tam jeździć i przeglądać przebierać i wybierać i muszę powiedzieć, że ludzie zwożą wszystko co mają chyba pod ręką...
ale to i racja bo naprawdę nie wiadomo co komu pasuje...
ostatni wypad na giełdę staroci i osobliwości w Sandomierzu zaowocował w poniższe zdobycze:
ta etażerka 3 piętrowa, taka malowana zbliżona do mosiądzu i nie wiem , czy ją jakoś przemalować czy taką zostawić???
a tutaj piękna starodawna firana do okna tarasowego za jedyne 20 zł, mam teraz problem bo brakuje mi firanki do okna 150 x 150 tez takiej starodawnej babcinej, może ktoś ma do zbycia, chętnie kupię, bo na Pchlim Targu i w Buszowisku już patrzę 2-gi miesiąc i nic :((
powiedzcie, czyż nie jest piękna, a te koszyczki z kwiatami i drobna siateczka...cudo
tutaj fragment starej firanki, którą użyłam jako koronka do serwantki, bo była już zdarta, a miałam ją od takiej starowinki z sąsiedztwa...dlatego wiem ,że zakupiona w Sandomierzu ma ponad 100 lat, bo ma wzór siateczkowy z tamtych czasów...
zdobyłam też kankę jakiej jeszcze nie miałam w kolekcji i tacę z podkładkami, która się kwalifikuje do decoupage...
no i oczywiście upragniona butelka ze śmietany za grosze i zestaw 3 dzbanków Bawarskich za 10 zł wyobraźcie sobie...bo pan już chciał zwijać kram!!!
no i śliczna kurka "niespotyk" jakby powiedział mój syn...
część zdobyczy już znalazła swoje miejsce a część trafiła na razie do Gracika, z którego zawsze jest co wyciągnąć....
Pozdrawiam wszystkich i cieszę się niezmiernie, że do mnie zaglądacie i zawsze coś ciekawego i miłego napiszecie...
Beata:))
Ale Ty masz dostep do tych targow . Pozazdroscic . Pamietam takie butelki, jako mala dziewczynka latalam do sklepu po zakupy i uwielbialam otwierac metalowe wieczko i zjadac kremowa smietanke , ktora zawsze zbierala sie na wierzchu . Mam niby to mi grozila palcem, ale nie byla tak naprawde zla na mnie. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńNo popatrz dopiero Ty mi przypomniałaś o tym kożuszku na śmietance, pamiętam:))
UsuńBeatko, upieklam przekladaniec . Ale pyszny . Jutro postaram sie wrzucic go na bloga . Ania
UsuńOjojoj!
OdpowiedzUsuńWidzę, że mam tu pokrewną duszę z sercem do staroci! ;)
U mnie w pracy (Rezydencja dla Seniorów) bazary używanych klamorów są dwa razy do roku. Wychodzę z tamtąd obładowana na maxa, chociaż zawsze przyrzekam sobie, że to już ostatni raz...hihi! ;)
Tym bardziej, że sprzedającymi są Babcie, które dobrze mnie znają, także i za darmo wcisną co nieco... I jak tu nie brać?
Piękne skarby nabyłaś! Wpadła w oko mi ta biała tacka. Wygląda na tacę wenecjańską, tak po formie oceniam. Najczęściej takowe były wykonywane z lekkiego lipowego drewna....
Ojjjjjjjjj... Smietankę też wyżerałam mamie z butelki od góry!!!
Uściski..... :)
Właśnie ta taca jest taka dziwnie lekka i niezbyt gruba zastanawiałam się z czego jest, być może masz rację! A poza tym słyszałam,że u Was to jest jakiś Trydelmarkt, gdzie można nabyć starocie??
UsuńDroga Beato!
UsuńTrödelmarkty czyli bazary używanych rzeczy są praktycznie wszędzie w DE.Aczkolwiek ja chodzę tylko u mnie w pracy, bo po pierwsze mam tam taniej, a po drugie to mam już tyle tego "dobra", że regały się uginają!
Ostatnio sporo skarbów niestety musiałam wyrzucić (nakaz mojego najdroższego!!!), żeby w piwnicy nieco miejsca zrobić i dla jego "królestwa"...
Własnie wyrzucić nieraz ciężko, ale trudno tez zagracać cały dom i wokół;)
UsuńZazdroszczę Ci tych giełd staroci oczywiście pozytywnie u nas jak już są to wcale nie tak tanio. A te dzbanuszki.... eh miałaś szczęście, że ja upolowałaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika :)
Ależ się obłowiłaś, same cudeńka :)
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę , wspaniałe starocie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiekiedy takie cudeńka są gdzies wokół nas tylko trzeba się rozejrzeć :))
UsuńLubie takie okazje:) Piękne rzeczy wyszperałaś.Firanka niesamowita
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie i szukam pokrewnej do małego okna;)
UsuńOj widzę,że Ktoś ma takiego bzika jak ja ha ha ha ...
OdpowiedzUsuńdawno już nie zaglądałam na takie targi i aż mnie już świeżbi...
A Twoje cudności przepiękne, kanka i butelka z PRL-U wyśmienita...
Paterę ja bym pomalowała, bo osobiście nie przepadam za taką kolorystyką, ale to tylko moja sugestia, dodałabym może jakieś transfery, tak po staremu...
Ciesz się Kochana zdobyczami, bo nic tak nie cieszy jak zapach staroci w domku...
Ja właśnie kwitnę w sypialni, bo odnawiam szafę od Cioci Róży, mój M chodzi i nie może wyjść z podziwu, że szafa taka spruchniała a jeszcze stoi ha ha ha ...Buziaki
Właśnie mysle o przemalowaniu na biało jakies schabby schic może, dzięki:))
UsuńŚwietne zdobycze! Beatko, proszę zajrzyj na mego bloga, jeden z moich ostatnich postów powinien Cię bardzo zainteresować :)
OdpowiedzUsuńŚciskam
Dziękuje i już spieszę:))
UsuńO rany!!! prawdziwe skarby..szczęściara...
OdpowiedzUsuńależ masz oko, same "skarby", zazdroszczę...
OdpowiedzUsuń