Witajcie:)
Dzisiaj jest wszystkiego po trochę...jak w tytule, ale przede wszystkim chcę podziękować Wam za ostatnie komentarze pod lawendowym postem, nie na wszystkie odpowiedziałam, co czynię teraz ponieważ napływały one w różnym okresie a nie zawsze jestem w sieci,
ale do Was zaglądałam i pisałam, do kogo nie zdążyłam,to przepraszam, na pewno nadrobię moje niedociągnięcia♥♥♥
ale do Was zaglądałam i pisałam, do kogo nie zdążyłam,to przepraszam, na pewno nadrobię moje niedociągnięcia♥♥♥
Ostatnio nic nie pisałam, ale nie znaczy to,że nie działałam....cały czas w różnym tempie i w zależności od nastroju, coś śturam, robię zdjęcia i widzę ,że nie nadążam ich pokazywać...nazbierało się więc tego trochę...dlatego jak widać na poniższym obrazku :
1. Bluzeczka na szydełku słupkami, z elementów, po raz pierwszy i ostatni! w tym miejscu chce wyrazić podziw dla tych dziewczyn, które robią z elementów np. poszewki albo narzuty!.....ja nie wiem jak macie cierpliwość to wszystko połączyć???? i jeszcze żeby się nie rozpruło jak na mnie po pierwszym występie:)))
Wzór tej i kolejnej bluzeczki ( którą lekko zmodyfikowałam ) z Szydełkowych trendów" nr 3/2013.
Zrobiłam tez sukienkę na szydełku ale muszę ją ubrać żeby pokazać, bo na wieszaku wygląda jak rura:))
Na końcu moja kolejna kolia szydełkowa miętowa, wzór z netu.
2. Kilka wizyt na targach staroci w Rzeszowie i Dębicy zaowocowało w takie nabytki, a mianowicie sztućce posrebrzane, łącznie 42 sztuki za 30 zł całość, serwetniki, butelki, serweta, kałamarz starodawny, retro bransoletki,, miętowe kielichy i świecznik, dwie metalowe patery o ciekawych kształtach i wzorach i lalka wiktoriańska.
3. koronki, krepinki, włoczki...itd . od drogiej Cioci Tereni z
Mielca i przemiłej Pani Teresy z Gorzyc, wszystko na pewno wykorzystam i jestem niezmiernie ukontentowana tymi podarkami...jest ich więcej ni widać na zdjęciach;)
4. "...Ogrodu serce mocniej zabiło...." zakwitły równocześnie obydwa miliny amerykańskie ! hortensja,lilie, kłosowce, budleja, hibiskusy, no i będą pomidorki koktajlowe;)
,
5. Z salonu na taras i do altany, która pomału nabiera takich kształtów o jakich marzę, jest częściowo już obita drzewem, co ja mówię ! wczoraj dokończona główna ściana i wstawione okna...mój mąż, syn i przyjaciel rodziny wkładają wszystkie swoje zdolności, czas i serce... a ja z kontroli jakości zatwierdzam poszczególne etapy robót i wciąż coś modyfikuję:))
Mam nadzieję, że jak już skończymy to doradzicie mi przy urządzaniu:))
6. Zwiedziliśmy piękny zamek Lubomirskich i Potockich w Łańcucie . To zespół zamkowo-parkowy. Muzeum, rosarium storczykarnia, powozownia. Zamek nie ucierpiał w czasie II wojny światowej dlatego wszystkie bogactwa, które w nim podziwiamy są oryginalne a nie odtwarzane jak w innych zamkach w Polsce.
Nie można fotografować we wnętrzach, ale zapewniam, że ogromne wrażenie robi umeblowanie, podłogi, ściany, dzieła sztuki, porcelana, dywany....a na mnie największe wrażenie wywarły przepiękne wprost bukiety z suchych kwiatów, które dekorują każde pomieszczenie w imponujący sposób. Polecam Łańcut na wyprawę wakacyjną:))
Nie można fotografować we wnętrzach, ale zapewniam, że ogromne wrażenie robi umeblowanie, podłogi, ściany, dzieła sztuki, porcelana, dywany....a na mnie największe wrażenie wywarły przepiękne wprost bukiety z suchych kwiatów, które dekorują każde pomieszczenie w imponujący sposób. Polecam Łańcut na wyprawę wakacyjną:))
7. A teraz sałatka owocowa z przewagą arbuza, polana sokiem owocowym i serkiem waniliowym...wspaniała na upały...które właśnie nadchodzą...a poniżej moja tegoroczna nalewka Ratafia z wszystkich owoców lata i jesieni....rozpoczęłam w czerwcu od truskawek, poziomek, czereśni, poprzez wiśnie, czerwoną i czarną porzeczkę, maliny, jagody, jeżyny, brzoskwinie...teraz śliwki węgierki i renklody będą, po każdej porcji ok. 20 dag owoców , dosypuję 150-200 gram cukru i dolewam ok 100-200 ml. spirytusu na przemian z wódką.
Tak do jesieni po jabłkach i gruszkach. Ratafia ma niepowtarzalny wspaniały smak....bukiet smaków...ostatnio robiłam ją 2 lata temu i zatęskniłam za tym smakiem, który jest taki sam jak spróbowałam ,chociaż zapewne inny bo nie mozna zrobić dwóch identycznych nalewek....ale warto i polecam:))
Tak do jesieni po jabłkach i gruszkach. Ratafia ma niepowtarzalny wspaniały smak....bukiet smaków...ostatnio robiłam ją 2 lata temu i zatęskniłam za tym smakiem, który jest taki sam jak spróbowałam ,chociaż zapewne inny bo nie mozna zrobić dwóch identycznych nalewek....ale warto i polecam:))
Jeszcze przeczytałam świetne książki, ale o nich to chyba osobny post napiszę, bo jest o czym...chyba nikt nie wytrzymał do końca moich opowieści....ale mam nadzieję, że jeszcze powrócicie....udanych wakacji, wypoczynku, lata, słońca, miłości ,radości i smakowitości
Bea
Cudna sukienka, szkoda, że nie pokazałaś jej na modelce. Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńDziękuję, nastepnym razem na modelce:)
UsuńAch Beatko,z przyjemnością dotrwałam do końca :)) Tyle się u Ciebie dzieje, szydełko, cudne zakupy, altana,wycieczki :)) piękne zdjęcia,chętnie obejrzałabym jeszcze i jeszcze :))
OdpowiedzUsuńA mnie sie wydaje,że nie dzieje sie nic specjalnego Aniu, dzieki))
UsuńAle rozmaitości u Ciebie dzisiaj...same wspaniałości.....i wiem jaką radość masz spoglądając na te cudeńka i mając je w zasięgu ręki....Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZebys wiedziała,że małe rzeczy a cieszą:) Pozdrawiam:)
UsuńDużo się u Ciebie działo, oj, dużo... robótki piękne - podziwiam, sama też bardzo chciałabym umieć - może kiedyś... starocie upatrzyłaś sobie boskie i praktyczne. Wycieczka widzę godna polecenia. Uwielbiam zdjęcia, na których można poznać koleżanki blogowe, Twoje z drugą połówką naprawdę świetne! Dzięki też za przepisy - przydadzą się na upały. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Beatko, ja tez wole widziec z kim rozmawiam, czy pisze, ale nie wszyscy chca sie ujawniac...Ciebie z mężem równiez pamietam z ostatnich wojaży i pieknych fotografii:))
UsuńFajnie, że pamiętasz to miłe :) Zapomniałam dopisać o Twoich ładnych i bujnych roślinach w ogrodzie, chyba nie ma u was suszy, bo zieleń soczysta na zdjęciach.
UsuńObejrzałam i poczytałam z przyjemnością. Jak zawsze kiedy widzę szydełkowe wytwory podziwiam cierpliwość :-)
OdpowiedzUsuńA Twoje starociowe wykopki godne pozazdroszczenia.
Jeszcze nie próbowałam ratafii , wygląda to ciekawie
Łańcut mnie również zauroczył
Pozdrawiam cieplutko!
Tak Iwonko przy tej pierwszej bluzce moja cierpliwośc była wystawiona na wielką próbę...dzieki za odwiedziny:)
UsuńSztućcy zazdroszczę, bo u nas za sztukę krzyczą po 5 zł
OdpowiedzUsuńZa przepis na Ratafię dziękuję i zabieram do siebie, bo mam jeszcze truskawki całoroczne to może uda sie nadrobić:)
Sztućcy zazdroszczę, bo u nas za sztukę krzyczą po 5 zł
OdpowiedzUsuńZa przepis na Ratafię dziękuję i zabieram do siebie, bo mam jeszcze truskawki całoroczne to może uda sie nadrobić:)
Dlatego Reniu takiego fuksa miałam trafiając na nie i patery i lalkę kupiłam u faceta za grosze dosłownie, pozdrawiam ciepło:)
UsuńMamusieńko! Nie wiem, na co wzrok skierować! Na piękne wytwory twojej pracy, zabytkowe budownictwo czy starocie? Wszystko mnie urzekło.
OdpowiedzUsuńdziekuje Mysieńko, Twój zachwyt jest uroczy:)
UsuńBeatko, Twoje starocie są wspaniałe. Robótki prześliczne. Jesteś pracowita jak pszczółka.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się powrót do Łańcuta. Zamek to prawdziwa perełka.
Po parku mogłabym spacerować godzinami i podziwiać te cudowne róże.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Luciu, gadżety jeszcze nie wyczyszczone, wciąż czekaja na akt łaski, a wycieczka była bardzo super...pozdrawiam gorąco i upalnie:)
UsuńKiedyś też robiłam z małych elementów, ale po praniu wszystko mi się rozpadało :(
OdpowiedzUsuńW Łańcucie nie byłam, ale już wpisuję go sobie na listę :)
Nawet mnie nie strasz z tym praniem... no ale raz juz prałam po skończeniu, ale zszywałam juz ze 3 razy:((
UsuńKochana, te wszystkie szydełkowe cudeńka mnie zauroczyły:) Ale ty jesteś zdolna! PODZIWIAM Cię bardo!!!
OdpowiedzUsuńW Twoim ogrodzie ślicznie, piękna weranda:) A ten deser-aż ślinka cieknie!
serdeczne uściski:):))
Weranda a raczej altana jeszcze w powijakach, na Twoje muffiny jagodowe tez miałam wielka ochotę:)
UsuńWspaniały post Beatko, naczytałam się- dziękuję!
OdpowiedzUsuńMiło mi Basiu,że znalazłaś cos dla siebie....pozdrawiam gorąco:))
UsuńKałamarz skradł moje serce i wszytko co zielone.Szydełko ....... cóż nauka odłożona na później. Pozostaje podziwiać:))) Altana bajeczna, też mi się marzy - konkretnie letnia kuchnia. Krusz z uchwytem muszelki szukam od dawna, gdybyś gdzieś wpadła na taki to ja uśmiecham się z daleka:))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię Beatko cieplutko
kałamarz i wszystko jeszcze nie wyczyszczone, czytam kilka razy i nie wiem Alu jaki "krusz z uchwytem muszelki'??? A w altanie będzie grill, wedzarnia i może kuchenka:)) Pozdrówka:)
UsuńTa brązowa donica, w której masz czerwoną pelargonie przy oknie balkonowym :)))) U nas nazywa się ta kamionka krusz i używa do kiszenia ogórków. Marzy mi się od dawna
UsuńAle się dzieje! Kipisz energią, super! Zazdroszczę upolowanych skarbów! Wszystkie piękne! Pozdrawiam Dora
OdpowiedzUsuńNo i co z tego,że kipie energia kochana jak wczoraj maszyna do szycia zaczęła sie buntowac i strasznie mnie zdenerwowała, ze nie chce współpracować;)) całusy♥
UsuńSame wspaniałości!!! Z uwagą poczytałam i obejrzałam. Piękne zdjęcia!!! Cudowna robótka!!! Super prezenty!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Dziekuję bardzo, fajnie,że Ci sie podoba:))
UsuńAle u Ciebie się dzieje. Tyle piękności pokazałaś. Te starocie to prawdziwe skarby.
OdpowiedzUsuńJak Ty wszystko ogarniasz ogród i piękna altanka powstaje.
Serdecznie pozdrawiam.
Tereniu, wszystko jakos ogarniam, bo lubię i pewnie dlatego....bezczynnośc mnie męczy, zawsze musze cos robić:)) Pozdrawiam:)
UsuńMam słabość do prac szydełkowych...z czasem to się nasila, piękne twory:) a "starociowe" zakupy widzę udane.Kałamarz boski nie wspominając o sztućcach:) Altana fajne miejsce do zasiedzenia.Jednym słowem dzieje się oj dzieje u Ciebie.Pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńKałamarz jeszcze nie wyszyszczony, mam nadzieje,że pokaże swój blask, a altana jeszcze wymaga wiele pracy, dziekuje za miłe słowa:)
UsuńTaką wiatę to i jak chciałabym mieć :) A o ratafii nigdy nie słyszałam, ale może kiedyś zrobię. Kusząca inspiracja :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam ratafię i dziekuję:))
UsuńTak się zaczytałam, że zapomniałam już co było na początku! Pięknie rozrosły się miliny i cudnie kwitną. Mają mnóstwo miejsca na pergolach ale one zawsze rosną we wszystkich kierunkach. Powinnaś systematycznie przycinać pędy od strony domu, wtedy nie zniszczą elewacji. Ja przycinam odstające pędy na ściance altanki raz na dwa tygodnie, reszta rośnie swobodnie. Zupełnie to roślinie nie szkodzi. Wasza altanka zapowiada się fantastycznie! A bluzeczki pierwsza klasa - namęczyłaś się z zszywaniem ale warto było.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam uściski!
Dziękuje Ewuniu za miłe słowa, a faktycznie tak jak mówisz muszę częściej przycinać milina od strony domu, ale co juz zaszło, to nie wróci, małe zniszczenia są...no trudno. Serdeczne uściski:)
UsuńBeatko, po kolei: szydełkowe cuda cudne, zakupy - cacka, ogród Twój - boski, marzę, by kiedyś w nim usiąść z Tobą, Łańcut - to dla mnie perełka. No i Wy wypoczęci i szczęsliwi pięknie wyglądacie. :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdzie nie byłam w tym roku... Tylko bardzo krótkie, na parę godzin wyjazy.Może wreszcie się uda, bardzo tego potrzebuję.
Moc pozdrowień.
Basiu, ja myslę, że na pewno kiedys wypijemy razem kawę...wspomnisz moje słowa...dziekuje Ci za szczere komplementyi zyczę aby udany urlop uzdrowił Cie pod kazdym względem:)
UsuńBeatko, tyle tu ciekawych rzeczy u Ciebie:) Szydełkowe cudeńka kusza, by się w nie wystroić :) Zdobyczy z targu staroci aż Ci zazdroszczę, zwłaszcza tego przepięknego kałamarza ! Mam wielka ochotę wybrać się na targ do Dębicy :) Wprawdzie to bardzo daleko ode mnie, ale mam zaproszenie od przyjaciółki, która tam mieszka, a targ odbywa się dosłownie pod jej oknami. Może wiec we wrześniu wybiorę się tam. Uwielbiam takie miejsca! Dziekuje za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńBeatko, tyle tu ciekawych rzeczy u Ciebie:) Szydełkowe cudeńka kusza, by się w nie wystroić :) Zdobyczy z targu staroci aż Ci zazdroszczę, zwłaszcza tego przepięknego kałamarza ! Mam wielka ochotę wybrać się na targ do Dębicy :) Wprawdzie to bardzo daleko ode mnie, ale mam zaproszenie od przyjaciółki, która tam mieszka, a targ odbywa się dosłownie pod jej oknami. Może wiec we wrześniu wybiorę się tam. Uwielbiam takie miejsca! Dziekuje za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńAniu, zachęcam do przyjazdu, jak tylko będziesz w pierwsza sobotę września w Debicy, to daj koniecznie znać, ja mieszkam tez niedaleko to sie spotkamy:))
UsuńUrzekły mnie pomidorki w wiaderku kropiastym:) Wspaniały pomysł. Zakochałam się w twoim kałamarzu, normalnie serce mi skacze z tęsknoty;) Oczywiście żartuję i pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMusze czym prędzej odczyścic ten kałamarz, bo robi coraz większe wrażenie, ciesze sie i pozdrawaiam również:))
UsuńWitam :) Zapraszam po wyróżnienie http://zaczarowanypapier.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńNajpierw sie zdziwiłam, ale teraz odebrałam i bardzo dziękuję Natalio;))
UsuńŚwietne zdobycze.Altanka już jest cudna. Pozdrawiam z nadmorskiego Mielna. Powolutku nadrabiam zaległości blogowe.
OdpowiedzUsuńWitaj MArysiu, dziekuje bardzo za nadmorskie pozdrowienia:))
UsuńAbsolutnie przecudne zakupy starociowe. Podziwiam Cie też za cierpliwość przy robótkach. Ja szydełko jakiś czas temu porzuciłam i trudno mi do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńA ja lubie wieczorami przed telewizorem zając czymś ręce i myśl, jestem jakaś dwu liniowa...bo często tez np.szyję, coś robię i słucham audio...to pewnie spod bliźniat tak mają:))
UsuńJak dobrze spotkać kolejną bratnią duszę! Tak pięknie u Ciebie:))) Pozwolę sobie obserwować i zapraszam do mnie na www.mojepasjewjednymmiejscu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo mi miło Moniko, że zostajesz i że cos niecoś zwróciło Twoja uwage, nie omieszkam wstapić do Ciebie:))
Usuńmialam kiedys kolekcje takich cudnych laleczek, a pozniej oddalam je mojej siostrzenicy ... teraz trochę żałuję ;)
OdpowiedzUsuńJedną mogłaś sobie zostawić:) ja podejrzewam,że moja siostrzenica, jak przyjedzie za tydzień to moja lalka powtórzy los Twoich:))
UsuńStrasznie się obłowiłaś ,zakupy na wielka skalę i same śliczności :)
OdpowiedzUsuńBeatko szydełkowe robótki kuszą, bardzo lubię takie wdzianka ,
altanka już jest klimatyczna ,a jak udekorujesz ją po swojemu będzie cudnie !!!
Pozdrawiam serdecznie.
Miło mi Cie usłyszeć, dziekuję bardzo, a altanka już w części drewnianej prawie ukończona;)Pozdrawiam:)
UsuńJaka piekna altana, taka mi sie marzy!!
OdpowiedzUsuńTwoj ogrod w rozkwicie))
Sukienka-az mi lzy w oczach satnely, bo podobne rzeczy robila moja babcia.
Moc serdecznosci sle.
Twoje szydełkowe robótki zrobiły na mnie wielkie wrażenie, masz niesamowity talent :) Taka altanka w ogrodzie to coś pięknego.
OdpowiedzUsuńW Łańcucie nie byłam, muszę się tam kiedyś koniecznie wybrać.
Pozdrawiam ciepło !